Pięć klimatycznych schronisk w polskich górach

 


 
 

Każda tułaczka ma swój kres – że tak zacznę truizmem, na rozgrzewkę. Po paru godzinach wędrówki, czy to w upale, czy w mrozie, niewiele rzeczy jest przyjemniejszych od kąpieli i sycącego posiłku. A jeżeli zaserwowane są jeszcze w nietypowej oprawie, podróż z „wypadu dla poprawy kondycji” może łatwo przeistoczyć się w niemal mistyczne doznanie. Te odczucia wywołuje szereg składowych: otaczający Cię ludzie, stopień wyczekania posiłku i zmęczenia po wędrówce, …, ale także: okoliczna przyroda, architektura budynku i zarządzanie nim. Poniżej znajdziesz opis pięciu górskich miejsc noclegowych, do których po prostu chce się wrócić.

 

5. Chatka pod Potrójną
4. Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów
3. Teryho Chata / Schronisko Teryego
2. Chata pri Zelenom Plese / Schronisko nad Zielonym Stawem
1. Schronisko górskie PTTK im. Wincentego Pola w Dolinie Roztoki.
 
 

5. Chatka pod Potrójną
 
Gdzie: Beskid Mały

 
 
 

Prawie stuletnia chałupa powita nas mnóstwem różnorodnych komunikatów i znaków – informacyjnych, ostrzegawczych, starych i nowych – zawieszonych na ścianach. Na wszystkich ścianach. Na zewnątrz i wewnątrz budynku. Kolejni gospodarze chatki systematycznie przytwierdzają do niej nowe zdobycze, zarówno własne, jak i dotachane na plecach przez podróżników. Ozdabiają też miejsce w inny sposób – np. drewnianą rzeźbą zadumanego podróżnika siedzącego na zewnątrz nieopodal wejścia. Lata temu wystrugał go chatkowy Lucjan. To przede wszystkim dzięki tym zdobieniom chatka zyskuje swój unikalny charakter. Z tabliczki nad łazienką dowiesz się, że „Wchodzenie do jaskini bez przewodnika ZABRONIONE”, a drogowskazy przed domem poinformują o odległościach. Na Himalaje „bardzo daleko”, po rozum to już niepoliczalne „(…)”.

W chatce mieszka się inaczej niż w schronisku. Przede wszystkim warunki są na pierwszy rzut oka – i na drugi też – znacznie bardziej spartańskie. Na piętrach znajdziesz sale, a w nich – łóżka lub materace, na których możesz się rozlokować. W jednej sali łóżek/materacy jest kilka, w drugiej – kilkanaście. Na parterze znajduje się łazienka z oszałamiającą liczbą koedukacyjnych pryszniców (sztuk: jeden) i ubikacji (sztuki: dwie), z których korzysta tylu ludzi, ile aktualnie w chatce pomieszkuje. Czasem bywają to trzy persony. Gdy my zajrzeliśmy do domku, było nas bliżej trzydziestki. Tłok w takich warunkach wymusza integrację. W kuchni – uzbrojonej w mnóstwo przypadkowych kubków, garnków oraz piec, do którego trzeba dorzucać drwa – własnoręcznie pichcimy posiłki, dzieląc się łyżkami i czajnikami. W sali obok możemy usiąść z gitarą przy kominku, delektując się własnoręcznie przyszykowanymi wiktuałami. Własno-nożnie przyniesionymi. Bowiem w chatce nie uświadczysz sklepu; musisz przynieść z miasta to, co będziesz jeść. Jeżeli czegoś Ci braknie, możesz za to liczyć na wsparcie współspaczy (o ile też do chatki zawitali). Nie połączysz się tu także z internetem. Drewniany góralski dom, w którym teraz mieści się chatka, został wybudowany w 1922 roku, a w 1974 roku kupiony przez Akademię Ekonomiczną w Katowicach. Obecnie jest własnością prywatną, w której po kosztach możesz zaznać nieco surowego, ale czarującego górskiego życia.

 
Więcej: na stronie schroniska
 
 
 
 

4. Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów
 
Gdzie: Tatry Wysokie, strona polska
 
Odwiedzone podczas weekendu w Tatrach polskich

 

 

To schronisko jest znane. W opisach często pojawia się w akompaniamencie informacji „otoczone górami”, „wśród jezior”, „doskonała baza wypadowa”. Na szczęście dotarcie do niego wymaga pewnego wysiłku i nakładów czasowych. Z jednej strony trasa nie jest zbyt męcząca dla lubiącego chodzić po górach, z drugiej – jest męcząca wystarczająco, by typowy niedzielny turysta dojeżdżający do Morskiego Oka bryczką nie miał ochoty się w okolice Pięciu Stawów fatygować. Rzeczywiście szczególny urok tego miejsca zasadza się na jego lokalizacji. Niezależnie od pory roku, otoczenie wysokich szczytów i modrych jezior oraz widok wędrujących po skałach kozic pozwalają zintegrować się z naturą. Schronisko jest ulokowane w miejscu zacisznym, ale dobrze skomunikowanym szlakami. W dwie godziny możesz dotrzeć na Zawrat i rozpocząć zejście Orlą Percią, w 6 godzin dojdziesz na Rysy (i przenocujesz w schronisku po słowackiej stronie), po czterech – będziesz w Murowańcu, w dwie – zejdziesz ze szczytów uroczą Doliną Roztoki.
Sam budynek ma ciekawą historię. Jest murowano-drewniany, solidny, piętrowy. Został zbudowany w latach 1947-1953 i jest najwyżej położonym schroniskiem górskim w Polsce – znajduje się na wysokości 1671 m n. p. m. Nosi nazwisko Leopolda Świerza, autora podręczników i pamiętników, w których badacz notował informacje na temat temperatury źródeł górskich i strumieni.

Od 1637 roku Hala Pięciu Stawów była własnością prywatną i należała do rodziny Nowobilskich, której tereny te ofiarował Władysław IV. Spacerując po przyległościach schroniska możesz dostrzec drewniany szałas, który dawniej stanowił schron dla taterników oraz wędrowców. Schronisko utworzono na tych terenach kilkaset lat później, w 1876 roku, z inicjatywy Towarzystwa Tatrzańskiego. Początkowo było jednoizbowym domkiem pod imieniem Ludwika Zejsznera, polskiego geologa. Cieszyło się dużą popularnością latem, ale zimą niszczało. Po podjęciu decyzji o jego przebudowie, budynek wielokrotnie modernizowano. W latach drugiej wojny światowej mieszkańcy schroniska, którymi wówczas byli niemal wyłącznie jego gospodarze, brali czynny udział w ruchu oporu. W maju 1945 roku schronisko spłonęło z nieznanych przyczyn. Zostało odbudowane dwa lata później, a dzisiaj w tym budynku znajduje się leśniczówka Tatrzańskiego Parku Narodowego. Ostatnia wersja budynku powstała w 1954 roku i jest to ta, z którą mamy do czynienia teraz. W tym właśnie budynku w 1982 roku czterech taterników rozpoczęło szkolenie funkcjonariuszy ZOMO, podczas którego stopniowo, niepostrzeżenie wydobywało z nich informacje na temat pacyfikacji kopalni Wujek (znane potem jako raport taterników). (https://pl.wikipedia.org/wiki/Raport_taternik%C3%B3w).

Dzisiaj w schronisku można spać w cieple i komforcie zarówno w pokojach 2-10-osobowych, jak i na tzw. glebie, czyli na kocu ułożonym na podłodze. Osobiście prawie zawsze korzystam z tej drugiej opcji – po pierwsze, daje poczucie większej swobody (mogę darować sobie zamawianie miejsca noclegowego z dwumiesięcznym wyprzedzeniem – miejsce na podłodze znajdzie się zawsze), po drugie, takie spartańskie korytarzowe warunki pozwalają na poznanie ludzi i… kojarzą się z czasem studiów. Na stołówce zjesz różnorodne dania, począwszy od jajecznicy na śniadanie, zakończywszy na słodkich naleśnikach na kolację. Przechadzając się szlakiem w kierunku na Siklawę i Dolinę Roztoki możesz zauważyć liny pociągnięte między drzewami – to „kolejka” linowa, którą do schroniska dostarczane są wiktuały. Schronisko przy Pięciu Stawach przez długi czas cieszyło się wśród podróżników nieoficjalnym pierwszym miejscem w konkursie na schroniskową szarlotkę – sama w 2014 roku nadałam mu tytuł zwycięzcy. Niestety weryfikacja w 2016 pozostawiła mnie z niedosytem. Niedosyt, tym razem pozytywny, budzi też we mnie każdorazowo wizyta w tym miejscu – wyglądającym dzisiaj zupełnie inaczej, niż jeszcze kwartał wcześniej, tak pięknym i różnorodnym, że chce się je podziwiać i podbijać wciąż na nowo.

 
Więcej: na stronie schroniska
 

3. Teryho Chata / Schronisko Teryego
 
Gdzie: Tatry Wysokie, strona słowacka
 
Odwiedzone podczas wędrówki po Tatrach słowackich

 

 

Schronisko Teryego podbiło moje serce lokalizacją. Po mozolnej wędrówce przez piękne krajobrazy, podczas której od początku widzisz cel swojej podróży – malutki prostokącik na szczycie góry – docierasz wreszcie do niedużej chatki. Tego dnia, w którym je zobaczyłam, niebo było klarowne i intensywnie błękitne. Pamiętam je dobrze, bo w zestawieniu z budyneczkiem schroniska przez chwilę dawało poczucie odrealnienia, trafienia do innego świata. Budynek wtopiony w krajobraz wygląda jak zamek. Podejrzewam, że urok tego miejsca może maleć przy niepogodzie, która ogranicza widoki. Niemniej świadomość, że dotarło się do drugiego najwyżej położonego schroniska w Tatrach, zarówno słowackich, jak i polskich, dodaje animuszu. Budynek, zwany pieszczotliwie Terinka, znajduje się na wysokości 2015 m n.p.m. Na szczęśliwych podróżnych, którzy wdrapali się na tę wysokość, czekają do kupienia na pamiątkę niewielkie plastikowe buteleczki z „herbatą góralską” sygnowaną nazwą schroniska.

Teryho Chata jest dobrą bazą wypadową na kolejne, coraz to wyższe słowackie szczyty. Tak naprawdę dopiero stąd może zacząć się prawdziwie męcząca wędrówka stromymi zboczami. Szlaki bywają niebezpieczne, ale są też niewiarygodnie malownicze. Na jednym z nich spotkaliśmy psiaka. Małego. Z właścicielką. Trudno określić czy przemieszczali się w górę, czy w dół, ale oba scenariusze były imponujące. I budzące niepokój, bo jeżeli psu omsknie się łapka…, a właścicielka będzie próbowała go złapać… Jednak w samej obecności psa na stoku nie było niczego niezwykłego. W Słowacji psy mają wstęp na teren Tatr, w przeciwieństwie do Polski, na terenie której z czworonogiem możemy odwiedzić tylko Dolinę Chochołowską i Dolinę Lejową. Dla właścicieli psiaków to dobra wiadomość. Zdania są jednak podzielone – leśnicy ostrzegają, że zapach pupila i jego szczekanie może niepotrzebnie stresować dzikie zwierzęta, a nawet sprowokować je do agresywnych zachowań.

Sanitariat w chacie Teryego jest spartański. Woda z dużej beczki ciurka leniwie do wiadra, którego zawartości możesz użyć później jako spłuczki. Podobnie minimalistycznie ma się rzecz z prysznicem. Nie spaliśmy tam, schronisko stanowiło etap przechodni; jednak można było zauważyć, że ceny noclegu zapisane na kartce i powieszone przy ladzie były wysokie. O ile w niektórych innych słowackich schroniskach mogliśmy wybrać między (droższym) spaniem na łóżku a (tańszym) spaniem na materacach, o tyle tutaj wyraźnie zaznaczono, że spanie na materacach nie jest dostępne, dopóki są wolne łóżka. Można to jednak zrozumieć, biorąc pod uwagę trudność, a jaką wiąże się dostarczenie do schroniska (na piechotę, stromym szlakiem) wszelkich potrzebnych przedmiotów.

W 2004 roku na terenie schroniska zostały zamontowane baterie słoneczne, dzięki czemu zyskało ono dostęp do prądu. Wcześniej, od 1899 roku, kiedy je otwarto, funkcjonowało bez takich luksusów. Parokrotnie zmieniało właścicieli, a aktualnie jest własnością Klubu Słowackich Turystów oraz Słowackiego Towarzystwa Wspinaczkowego JAMES. Od października 2014 budynek wynajmuje spółka Belianka s.r.o.

 
Więcej: na stronie schroniska
 

2. Chata pri Zelenom Plese / Schronisko nad Zielonym Stawem
 
Gdzie: Tatry Wysokie, strona słowacka
 
Odwiedzone podczas wędrówki po Tatrach słowackich

 

 

Czar tego miejsca stanowi zarówno jego lokalizacja, jak i wystrój budynku. Schronisko ulokowane jest w dolinie. Łagodne szczyty otaczają je z każdej strony, sugerując, że lokalizacja jest odcięta od kontaktu ze światem zewnętrznym. Przywodzi na myśl Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów, przy czym jest od niego spokojniejsze i bardziej odosobnione. Cisza, spokój, zieleń, mgły – to moje pierwsze skojarzenia. Potęguje je jeszcze jedna ze ścian schroniska, w części restauracyjnej, która jest całkowicie przeszklona. Piękny widok na toń jeziora i wznoszący się za nią stok jest nieco przytłaczający, klaustrofobiczny za sprawą masy głazów, ale melancholijny i relaksujący zarazem. Trasy wychodzące ze schroniska prowadzą łagodnie wnoszącymi się serpentynami. To miejsce idealne na spokojną, powolną wędrówkę, podczas której sycisz się krajobrazami, nie zdobywaniem szczególnie wysokich szczytów. Ale jeżeli masz ochotę, i do takich możesz szybko dotrzeć.

Całe schronisko zdobione jest charakterystycznymi malunkami. Znajdują się one na tablicach informacyjnych, na drogowskazach, na menu – jako ilustracje proponowanych posiłków. Są nieco bajkowe, o nasyconych kolorach, a jeżeli pojawia się na nich człowiek, to ma w konturach komediowo-komiksowy rys. Ten element schroniska może wydawać się drobiazgiem, ale potęguje poczucie odrealnienia.

Sen? Na łóżkach lub na materacach. Wybraliśmy materace i okazało się, że niemal całe piętro należało do naszej dwójki, bo poza nami na taką opcję zdecydowały się tylko dwie osoby. Luksus! Jeżeli chodzi o łązienkę, to jest jego zaprzeczeniem. Znajduje się w piwnicy, w połowie 2016 roku była chłodna, nieszczelna, z nieszczególnie ciepłą wodą. Zaniedbana. Mimo wszystko jednak nie przyćmiewała uroku całego miejsca. Chatarami schroniska bywali sportowcy: Matthias Nitsch (przewodnik i taternik), Stefan Kovalcík (narciarz biegowy, olimpijczyk), Michal Soltys (mistrz narciarstwa), Jana Gantnerova-Soltysova (narciarka alpejska, olimpijka). W 1950 roku nieopodal budynku schroniska zmarł Albert Brncal, taternik i nauczyciel, któremu po tym wydarzeniu nadano patronat nad chatą.

 
Więcej: na stronie schroniska
 

1. Schronisko górskie PTTK im. Wincentego Pola w Dolinie Roztoki
 
Gdzie: Tatry Wysokie, strona polska
 
Odwiedzone podczas weekendu w Tatrach polskich

 
 

To schronisko jest moim zdecydowanym faworytem. Staram się zanocować w nim za każdym razem, gdy wyruszam w polskie Tatry. Wydaje się niepozorne. Leży blisko drogi do Morskiego Oka, ale żeby do niego dotrzeć, trzeba zboczyć z głównej drogi i wędrować przez kwadrans wąską ścieżką między wysokimi drzewami. Mało kto ma na to ochotę. Nadkładać drogi? Zaglądać do schroniska, które nie znajduje się na trasie? To właśnie sprawia, że Roztoka nie jest tak popularna i oblegana jak pozostałe okoliczne noclegownie. Co jest dość zabawną, bo budynek wydaje się wyposażony najlepiej spośród okolicznych schronisk. Oprócz zamówienia posiłku możemy pokusić się o jego przygotowanie w niedużej, ale zgrabnie urządzonej kuchni. Łazienki są duże i zaopatrzone w ciepłą wodę. Wolne łóżka są często dostępne, chociaż jak już wiemy, spanie „na glebie” także stanowiłoby funkcjonalne rozwiązanie. Z jednej strony wydawałoby się, że nie ma w tej lokalizacji niczego niezwykłego – ot, chatka zagubiona wśród drzew – ale to tutaj trafiam na najbardziej rozmownych gości. Opowiadają o szczytach, które mają zamiar zdobyć i o domach, do których niedługo powrócą. Ponieważ schronisko znajduje się blisko Palenicy Białczańskiej, stanowi dobry punkt zarówno jako „rozgrzewka” przed wspinaczką, jak i miejsce, w którym można zregenerować się po trudach podróży. A ponieważ leży na uboczu – zwykle zaglądają do niego osoby, które doceniają kameralność. W 2015 roku schronisko zajęło pierwsze miejsce w IV rankingu polskich schronisk PTTK.

Ta oddalona od głównej drogi lokalizacja ma związek z przebiegiem starej drogi do Morskiego Oka. Wcześniejsza trasa prowadziła z Łysej Polany; teraz jest to droga wewnętrzna. Obecny budynek powstał w 1913 roku, kilkadziesiąt lat po wzniesieniu poprzedniego, ze względu na poszukiwanie bardzie suchego miejsca. W latach międzywojennych schronisko stanowiło główną bazę taterników wspinających się na słowackie szczyty. Co ciekawe, wbrew nazwie schronisko nie leży w Dolinie Roztoki – a w Dolinie Białki. Na polanie przed budynkiem jesienną porą można usłyszeć ryki jeleni podczas godów, ponadto przez całe wakacje na terenie schroniska odprawiane są msze. Schronisko nosi imię Wincentego Pola, poety i geografa badającego m. in. teren Tatr, który unowocześnił sposób nauczania geografii w oparciu o poglądy metodologiczne Alexandra Humboldta. I Humboldt, i Pol uważali, że w zdobywaniu wiedzy ważne są badania doświadczalne. Co ciekawe, Humboldta uważa się za ostatniego człowieka, który posiadał całą ówczesną wiedzę przyrodniczą.

Schronisko w Dolinie Roztoki odkryłam przypadkiem parę lat temu. Szykując się do wyjazdu w góry chyba nieco zbyt późno, szukałam kwaterunku przez sieć. Mimo terminu tuż po długim weekendzie, schroniska były obłożone. I jedno z nielicznych, w których znalazłam wolne miejsca noclegowe, stanowiła właśnie Roztoka. Teraz staram się do niej wrócić tak często, jak to możliwe – to spokojne miejsce tchnie „klasycznym” górskim klimatem.

 
Więcej: na stronie schroniska
   

  

Facebookby featherUdostępnij znajomym / Share with friends
Facebookby featherPolub na fejsbuku / Like Page

2 myśli na temat “Pięć klimatycznych schronisk w polskich górach

    1. Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów jest najwyżej położonym schroniskiem po stronie polskiej. Chata pod Rysami jest najwyższej położonym schroniskiem ogólnie w Tatrach – ale znajduje się po słowackiej stronie :).

Dodaj komentarz