Żółta Góra krabem stoi

Jeżeli szukasz unikalnego miejsca do kąpieli i opalania się, to może być Twój typ. Montana Amarilla już z odległości zachwyca złotymi prążkami i potężną sylwetką kontrastującą z barwami oceanu. Z bliska okazuje się tylko piękniejsza. Skalne półki tworzą naturalne tarasy, na których możesz rozłożyć się z ręcznikiem, a cudownie przezroczysta woda zaprasza do nurkowania i podziwiania dna pełnego krabów.

 

 

COSTA DEL SILENCIO

Góra znajduje się tuż przy Costa del Silencio – kurorcie wypoczynkowym, który powstał w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w celu ugoszczenia wzrastającej liczby turystów odwiedzających wyspę. W sezonie jest popularnym, lecz spokojnym miejscem, w którym nie uświadczysz głośnych imprez i rozrywek innych od opalania, kąpieli w wodzie i delektowania się lokalnymi specjałami w restauracjach. Stąd też wywodzi się nazwa kurortu – Costa del Silencio, Wybrzeże Ciszy. Poza sezonem – jak się okazało, jest to już połowa września – miasto zamiera. Symetryczne hotele, wyglądające jak spod matrycy, świecą pustkami. Przy braku tłumów przechadzających się ulicami wyraźnie widać też, że miasto wciąż jest w budowie. Dowodzą tego gruzy zburzonych budynków i straszące pustką szkielety nowopowstających kwater.

 

 

Postanowiliśmy zatrzymać się tutaj na szybki posiłek. Nasz wybór padł na Parque don Jose, wydłużony budynek kryjący w swoich podwojach kilka knajpek, pokoje na wynajem i salon gier. Obejrzeliśmy menu wypisane kredą na czarnych tablicach postawionych przed restauracją. Weszliśmy do środka. Usiedliśmy przy stole. Gdy podeszła do nas kelnerka – i prawdopodobnie jednocześnie kucharka – poprosiliśmy o menu. Tak, widzieliśmy tablice stojące przed knajpką, ale przecież wyliczono na nich tylko kilka sztandarowych dań oferowanych przez restaurację… Jak zwykle… Prawda?

Nieprawda. Właścicielka, nieco skołowana czy zawstydzona, przyniosła czarne tablice i postawiła je przed nami. Teraz nam zrobiło się trochę głupio.

Canarian potatoes przyszykowała po mistrzowsku!

 

 

 

MONTANA AMARILLA

Montana Amarilla wyrasta przed oczami na wschodnim skraju Costa del Silencio. Możesz wygodnie do niej dotrzeć, wychodząc z centrum miasta i spacerując deptakiem wzdłuż morza. Nie przegapisz góry – po pierwsze, ze względu na oczywiste gabaryty, po drugie – z uwagi na jej niezwykły kolor i fakturę. Już z dużej odległości dostrzegalne są poziome prążki, które znaczą złociste cielsko góry rudymi smugami. Z bliska okaże się, że z prążkowanych ścian nieraz wystają ciemniejsze kamienie. Jeden z wczasowiczów z entuzjazmem próbował się po nich wspinać, ale nie mam pewności, czy to rozsądne posunięcie – kamienie łatwo wykruszały się ze ścian.

 

 
 
 

Żółta Góra, bo tak w tłumaczeniu brzmiałaby jej nazwa, jest pomnikiem przyrody. Powstała w konsekwencji tzw. hydroerupcji (erupcji freatycznej). Taki rodzaj erupcji obserwujemy, gdy, według definicji, „wody powierzchniowe wchodzą w kontakt z rozgrzaną magmą”. W przypadku Montana Amarilla – wodami były fale morskie, które w kontakcie z magmą zamieniły się w parę wodną. Nagłe, duże nagromadzenie pary doprowadziło do erupcji, a ta – do powstania góry. U podnóża Montana Amarilla zauważysz zatrzęsienie ciemnych, porowatych kamieni oszlifowanych przez morskie fale, będących śladami tych wydarzeń – zastygłymi kawałkami lawy.

 

 

Przechadzając się u podmywanego falami podnóża góry, nie mogliśmy nie zauważyć, że jest miejscówką cieszącą się dużą sympatią – i tambylców, i wczasowiczów. Mieszkańcy miasta z chęcią rozsiadają się w niedużej knajpce położonej tuż nad brzegiem, zaś entuzjaści wypoczynku zajmują kolejne skalne piętra, by wystawiać się na działanie promieni słonecznych. Niektórzy nurkują w krystalicznie czystej oceanicznej wodzie.

 

 

My i bez zmoczenia się mieliśmy okazję natrafić na parę morskich stworzeń. W jednej w grot, mniej uczęszczanym miejscu, napotkaliśmy spacerujące po ścianach jaskini kraby. Na skałach wielokrotnie natrafialiśmy na krabie szczątki rozkruszone niemal na pył – to pewnie ślady żerowania nadmorskich ptaków. W innej wodnej niecce natrafiliśmy nawet na krabią wylinkę. Widzisz klapkę na brzuchu, przez którą krab wydostaje się ze swojego ciała na zewnątrz?

 

 
 

Na samym końcu ciągu plaż, najbardziej na wschód, znajduje się plaża nudystów. Dostęp do wody jest z niej bardzo ograniczony, ale z pewnością można skąpać się tu w promieniach słońca.

To jedna z bardziej oryginalnych plaż, na jakie natrafiliśmy do tej pory. Jeżeli znajdziesz wolną chwilę, z pewnością warto tu zajrzeć. A może i zamieszkać na pewien czas w Costa del Silencio, by nasycić się ciszą i szumem fal?

 

 
 
 

Facebookby featherUdostępnij znajomym / Share with friends
Facebookby featherPolub na fejsbuku / Like Page

Dodaj komentarz