Jak i kiedy wędrować po Laponii? – praktyczne wskazówki

Kungsleden (Królewski Szlak) może brzmieć enigmatycznie, więc wyjaśnię od razu – chodzi o trasę turystyczną w szwedzkiej Laponii. Szlak jest malowniczy, niezbyt trudny, pozwala Ci na intensywny kontakt z naturą i jeżeli wybierzesz właściwy moment, możesz przez wiele dni cieszyć się na nim samotnością… i mijać pasące się renifery :). Jak przygotować się do takiej wędrówki i kiedy wyruszyć w trasę?
 

 

Mówiąc (i pisząc) „Laponia” mam na myśli północne tereny Skandynawii – to je odwiedziłam w 2014 i 2018 roku. Jednak teren zwany Laponią znajduje się nie tylko w Szwecji, ale też w Rosji, Finlandii i Norwegii. Norwegię i Finlandię mam już na oku ;).

 

Przez dłuższy czas byłam przekonana, że nazwa trasy jest zobowiązująca – skoro to szlak królewski, to zapewne któryś z władców kazał się tędy wozić w lektyce. Po zgłębieniu czeluści internetu i kilku przewodników okazało się jednak, że nazwa nawiązuje do niezwykłości szlaku. To więc szlak nad szlakami, zatem szlak godny króla! Trasa powstała na samym początku XX wieku z inicjatywy STF (Svenska Turistforeningen – Szwedzki Związek Turystyki), organizacji, której zależało na upowszechnieniu wśród Szwedów spacerów na łonie natury. W 1907 roku postawiono pierwsze chatki turystyczne w Abiskojaure i Kebnekaise. Przez kilka lat trasa nie miała nazwy ani nawet wyraźnych oznaczeń i dopiero w 1928 ochrzczono ją mianem Szlaku Królewskiego.

 

 

Pogoda i pora roku – kiedy warto jechać?
 
LATO 
 
Większość osób decyduje się na podbijanie szlaku latem. W zależności od miesiąca, na który się zdecydujesz, trafisz na wczesny (czerwiec-początek lipca) lub późny (druga połowa lipca-sierpień) sezon. W lipcu i sierpniu odnotowuje się najwyższe opady (do ok. 60 mm), a temperatura dochodzi do 14 stopni w ciągu dnia. I cieplej w ciągu roku nie będzie ;). Podczas naszego wypadu pogoda była bardzo zmienna. Każdego dnia na zmianę mżyło, padało ulewnie, wychodziło słońce i znów padał deszcz.
 
W czerwcu i na początku lipca trwa doświadczysz dni polarnych, które mogą okazać się Twoimi sprzymierzeńcami wędrówce, umożliwiając spacerowanie przez całą dobę. W Abisko słońce nie zachodzi przez 56 dni! Ale i później, w sierpniu, wydłużony dzień i jasne noce ułatwiają podróżowanie. Wędrując w sierpniu zwykle wychodziliśmy z obozowiska około 12:00 i szliśmy aż do 23:00 bez użycia latarek.
 
W sierpniu możesz też mieć szczęście i trafić na zorzę polarną! Ale jeżeli Ci na niej zleży, celuj lepiej w okres od września do marca – wtedy prawdopodobieństwo jest znacznie większe.
 
W lipcu i sierpniu raczej nie spotkasz reniferów, które w tym czasie migrują na niżej położone tereny. Możesz za to natrafić na lemingi – nam się to udało ;). Licz się też z nalotem komarów oraz dziwnych owadów o długich kończynach i ciapowatej koordynacji ruchowej, których nazwy na razie nie udało mi się odkryć. Na szczęście obecność komarów nie jest trwała i na dalszych odcinkach trasy, gdy tereny stają się bardziej płaskie, wiatr po prostu zwiewa te owady. Za to Ciapowate Owady potrafią towarzyszyć Ci bardzo długo. Nie są uciążliwe, a intrygujące – jak toto w ogóle może żyć, tak bardzo nie ogarniając przestrzeni i ufnie lądując na wszystkim, na czym się da?
 

– Patrz, leci.
– No widzę. I wpada do kałuży.
– A ten ci siedzi na karimacie.
– Tak, już od pół godziny. Nie daje się odgonić. Chyba zasnął.
– O, następny leci!
– I znowu do kałuży.

 

 

W lipcu i sierpniu na trasie czeka Cię stosunkowo duży tłok. Nie będzie to może skandynawski odpowiednik szlaku nad Morskie Oko, ale możesz zapomnieć o samotności. Wędrując w pierwszej połowie sierpnia, mijaliśmy średnio 2 osoby co 15 minut. Pamiętaj jednak, że, tak jak w górach, dalsze odcinki trasy, których przebycie wymaga determinacji i odpowiedniego zaplecza technicznego, zniechęcają maruderów i niedzielnych turystów. Zatem im dalej w szlak, tym mniej osób spotkasz. Jeżeli zależy Ci na osamotnieniu, uważaj na Sweden Classic, masową wycieczkę organizowaną corocznie na trasie Kungsleden. Sprawdź na stronie, kiedy wypada jej termin, żeby ominąć tłumy na szlaku… lub do nich dołączyć.
 

Sweden Classic to masowe trekkingowanie zorganizowane przez firmę produkującą sprzęt turystyczny, Fjallraven. Co roku organizują przemierzanie części trasy Kungsleden, ułatwiając piechurom dostanie się na miejsce. W ramach biletu kosztującego około 200 funtów (!) otrzymasz transport autobusowy z Kiruny (z lotniska i dworca kolejowego) oraz Hogalidsskolan na miejsce startu – do miasta Nikkaluokta. W cenie jest także transport twojego bagażu do 20 kg do Abisko (czyli na koniec trasy, gdzie go odbierzesz), mapę, gaz w puszce, jedzenie na czas hikingowania oraz Trekking Pass. Szczerze mówiąc, nie jest to bardzo atrakcyjna cenowo oferta; da się to wszystko zorganizować taniej we własnym zakresie. Dodatkowo wędrując w ramach Sweden Classic okresie musisz nastawić się na TŁUMY na szlaku. Z drugiej strony – ktoś ogarnia za Ciebie całą logistykę przedsięwzięcia, więc jeżeli zależy Ci na bezproblemowym wypoczynku (i na poznaniu wielu osób 😉 ), to może być satysfakcjonujące rozwiązanie. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

 

Ciekawostka: Fjallraven wypuściło serię produktów o nazwie Abisko. Znajdziesz wśród nich plecaki, termosy, kurtki i wiele innych przedmiotów przydatnych podczas hikingu. Nie sprawdzałam ich jakości, więc nie wiem, czy mogę je polecić.

 

 

 

Latem wszystkie chatki STF są otwarte, przy czym chatki na północy działają nieco dłużej niż te na południu. Dokładne, aktualne informacje na temat dat otwarcia i zamknięcia chatek znajdziesz na stronie STF (więcej informacji na temat STF znajdziesz niżej). Jeżeli przyjeżdżasz transportem publicznym, to zwróć uwagę na te daty – cała tutejsza infrastruktura turystyczna opiera się na aktywności ośrodków turystycznych i jeżeli wyruszysz w drogę powrotną o jeden dzień za późno, może okazać się, że nie kursują już busy, którymi miałeś wrócić!
 
JESIEŃ I ZIMA
 
Jesienią temperatura w ciągu dnia zatrzymuje się na ok. 8 stopniach Celsjusza, a nocą mogą łapać przymrozki. Doświadczyłam tego we wrześniu 2014, budząc się zmarznięta w namiocie pokrytym warstewką szronu….
Zimą temperatura spada do -10 stopni, opady sięgają 30 mm i brodzisz po kolana w śniegu. Przemieszczasz się szlakiem oznakowanym czerwonymi krzyżami, który został poprowadzony specjalnie na tę porę roku. Wykorzystuje trasy, które są niedostępne wiosną, np. zamarznięte jeziora.
Jesienią i zimą schroniska nie pracują. W razie potrzeby możesz przenocować w jednej z bardzo rzadko rozstawionych wiat lub w chatkach samoobsługowych, które mieszczą 4-5 osób i są zaopatrzone w drewno, przy czym dla wszystkich oczywiste jest, że pieńków używa się tylko w sytuacji autentycznego zagrożenia życia.
Zimą i jesienią z pewnością natrafisz też na mniejszą liczbę turystów. Podczas wypadu we wrześniu w ciągu trzech dni spotkałam tylko jedną osobę. Szlak może być zabłocony i śliski z powodu deszczu. Za to z autopsji wiem, że jesienią możesz liczyć na towarzystwo reniferów 😉 i ominie Cię nalot owadów. Jesienią las pięknie wybarwia się na rudo, na poszyciu leśnym wyróżniają się czerwone jagody, a między drzewami wyrastają grzyby, którymi możesz się częstować – nawet na terenie parku narodowego!
 

 

 

Oznaczenie szlaku
 
Na Kungsleden składają się dwa szlaki.
Jeden, główny, został poprowadzony na potrzeby wędrówek wiosną, latem i wczesną jesienią. Jest malowniczy, na jego trasie znajdują się mosty, a sam często wyłożony jest dwoma lub trzema rzędami desek ułatwiających wędrówkę w czasie deszczu, gdy ziemia zamienia się w błoto. Szlak jest oznaczony czerwonymi kropkami umieszczonymi na pniach drzew, kamieniach i kopczykach z kamieni. Szlak letni czasem przecina jeziora – trzeba je przekraczać łódką (odpłatnie; 150-350 SEK) lub na własną rękę. Łódka nie pływa zbyt często (w sierpniu 2018 były to cztery kursy dziennie), więc może okazać się, że czeka Cię godzinne czekanie na jej przybycie. Czekając na łódkę w miejscu zbiórki powinieneś wciągnąć na maszt flagę, informując już z daleka, że liczysz na transport.

 


 

Szlak zimowy oznaczony jest czerwonymi krzyżami ulokowanymi na 2-metrowych słupach, które wystają ponad pokrywę śniegu. Wiedzie przez zamrożone zimą mokradła i jeziora. Możesz nim podążać także latem, ale przygotuj się na problemy logistyczne związane z przekroczeniem wody.

 

 

Dopuszczalne są także spacery poza szlakiem, o ile nie będziesz śmiecić, niszczyć przyrody i niepokoić zwierząt. Czasem, jeżeli chcesz obejrzeć z bliska opuszczone chaty Saamów, nie masz innego wyjścia, jak tylko pójść na przełaj. Patrz pod nogi i uważaj na bagniska oraz ostro zakończone krzewy. Może na tym dzikszym terenie znajdziesz zrzucone poroże renifera, tak jak nam się udało ;).

Przekraczając kolejne ogrodzenia pamiętaj o zamykaniu za sobą bramek dla reniferów, żeby stada się nie mieszały.

 

 

A jeżeli chcesz iść na łatwiznę… Zawsze możesz wezwać helikopter ;). Komercyjny lot na trasie Abisko-Alesjaure kosztuje 1000 SEK za osobę dorosłą i 600 SEK za dziecko.
 
Mapy 
Mapy kupisz w schroniskach. Chcieliśmy jedną taką sprawić sobie na pamiątkę. Co prawda wędrowaliśmy, mając w garści wydruki z internetu, ale ładna laminowana mapa z pewnością umiliłaby nam podróżowanie. Cena wynosiła 160 SEK i uznaliśmy, że to wydatek, na który jesteśmy gotowi. I już mieliśmy podejść z mapą do kasy… gdy okazało się, że nie będzie tak łatwo. Bo map było z 15. Każda pokazywała tylko jeden, bardzo krótki odcinek trasy Kungsleden. Chcąc zdobyć mapę pokrywającą się z trasą, którą już przebyliśmy, musielibyśmy kupić dwie sztuki. Wychodziło trochę za drogo i mało perspektywicznie, bo w przyszłości i tak zamierzamy przejść dłuższą trasę i potrzebowalibyśmy kolejnych map z tej serii ;).
Dlatego nie polecam. Lepiej zaopatrz się we własną nawigację lub poszukaj gdzieś indziej mapy obejmującej większą część trasy.

 

 

 
Internet
 
Brak zasięgu. Jeżeli jednak uda Ci się jakiś złapać, to ceny będą takie jak w Polsce – w końcu Szwecja należy do Unii Europejskiej.
 
Noclegi
 
Rozwiązaniem, które polecam, jest zabranie ze sobą namiotu i losowe rozbijanie go w miejscach, które przypadną Ci do gustu. W Szwecji obowiązuje prawo Allemansratten (prawo wszystkich ludzi), na mocy którego jeżeli tylko dbasz o otaczającą Cię przyrodę, możesz rozkładać namiot gdzie Ci się zamarzy. Minusem tego rozwiązania na pewno jest fakt, że bez ciepłego śpiwora w nocy możesz marznąć, a w wypadku zepsucia się namiotu i braku zapasowych elementów czekają Cię kłopoty z jego naprawą (przynajmniej dopóki nie dotrzesz do schroniska). Doświadczyliśmy tego, gdy pękło nam rusztowanie w jednym namiocie, a przez długie kilometry nie uświadczyliśmy nawet jednego patyka – wszędzie tylko krzaki. W końcu poratowaliśmy się… podkradając gwóźdź znaleziony na placu budowy trasy turystycznej. Nie jestem z tego dumna, ale dzięki temu mieliśmy gdzie spać.

 

 

Poza tym na trasie znajdziesz schroniska utrzymywane przez STF. W sezonie obsługuje je co najmniej jeden chatkowy. Za 100 SEK możesz zatrzymać się na maksymalnie 3-godzinny pobyt, na mocy którego masz prawo do skorzystania z łazienki i kuchni, a czasem także sauny. Za 300 SEK możesz rozbić namiot na tym terenie, a za 400-550 SEK (w zależności od sezonu) możesz przenocować w pokoju przypominającym nieco te, które odwiedzisz w polskich górskich schroniskach. Możesz też przed wyjazdem kupić kartę członkowską na stronie internetowej STF. Kosztuje ona 295 SEK za osobę dorosłą (plus 140 SEK za wysyłkę do Polski) i uprawnia cię do zniżek: nie płacisz za 3-godzinny pobyt, a przy noclegach otrzymujesz 100 SEK zniżki.
 
Podczas kolejnej wyprawy w tę okolicę planuję przynajmniej trochę skorzystać z tych dobrodziejstw; nie ma to jak po dniu spędzonym na wędrowaniu w deszczu wygrzać się w saunie! A potem hyc do namiotu ;).
 
Odległości między schroniskami to zwykle 10-30 km. Planując trasę od chatki do chatki upewnij się, że zdołasz przebyć w ciągu dnia dzielącą je odległość.
 
Na trasie możesz też czasem trafić na wiaty, a w razie zagrożenia życia – skorzystać z chatki samoobsługowej wyposażonej w drewno.

 

 

Wyposażenie i jedzenie
 
Zaopatrzenie w wodę nie sprawia kłopotów – co kilka kilometrów natrafisz na wartki strumyk z krystaliczną wodą. Najczęściej piliśmy ją bez przegotowania i wszyscy przeżyli ;). Zabraliśmy ze sobą plecaki wyładowane jedzeniem; każdy ważył 14-18 kg. Z perspektywy czasu wiem jednak, że następnym razem zabierzemy jedzenie na 2-3 dni, a potem będziemy żywić się rzeczami zdobytymi w schroniskach STF. Ceny w nich są wysokie, ale jednocześnie nie droższe, niż w polskim schronisku (gdzie płacisz zazwyczaj 3 razy więcej niż w zwykłym sklepie). Wystarczy zabrać ze sobą parę sosów w torebkach, na trasie kupić ryż i puszkę z warzywami i już masz pożywny posiłek przy zminimalizowaniu ciężaru do dźwigania. Ale słodycze lepiej zabierz ze sobą – batoniki mieli za 20 SEK ;).
Do kompletu z podstawowym wyżywieniem zabierz palnik gazowy i naczynia, żeby przygotować ciepły posiłek na początek i koniec dnia. Tutaj znajdziesz poradnik na temat wyboru naczyń wyprawowych, a tutaj – palników.
Koniecznie coś zaopatrz się w coś przeciwdeszczowego. Pogoda w górach bywa zmienna, a na kole w każdym miesiącu pada – czasem tylko mniej, czasem bardziej. Pewnego wieczoru tak przemokliśmy – a kolejne dni też nie obfitowały w słońce – że Mucha finalnie wyrzucił koszulkę, której nie mógł dosuszyć. Zabierz też ze sobą ciepłe rzeczy. Nawet latem temperatura w ciągu dnia nie przekracza 14 stopni.

 

 

Jeżeli wybierasz się w trasę latem, koniecznie zabierz ze sobą sprej na komary! Najlepiej w bagażu głównym. Bo mnie z podręcznego taki gaz wyrzucili, nawet nie patrząc na naturalny skład (na bazie olejku lawendowego), argumentując, że takiego produktu przewodzić na pokładzie nie można.

 

 

To chyba tyle… Na początek. Jeżeli masz pytanie dotyczące innych kwestii, napisz w komentarzu :).
 
I baw się dobrze podczas wędrówki!

 

POWIĄZANE WPISY:
KOŁO PODBIEGUNOWE – JAK DOTRZEĆ, CO JEŚĆ, GDZIE SPAĆ
TRUCHŁO RENIFERA I SŁOŃCE DO PÓŁNOCY, CZYLI W LAPONII DZIEŃ PIERWSZY
O TYM, JAK NIE CHCIELI NAS PRZYJĄĆ W SCHRONISKU, CZYLI W LAPONII DZIEŃ DRUGI

 

 
 

Facebookby featherUdostępnij znajomym / Share with friends
Facebookby featherPolub na fejsbuku / Like Page

Dodaj komentarz