– Patrz, wodospad! – ekscytowaliśmy się na początku podróży za każdym razem, gdy na horyzoncie zamajaczyła jakaś hucząca masa wody. – Zatrzymajmy się! Obejrzyjmy go z bliska!
– Wodospad – zauważaliśmy po jakimś czasie. – Następny. Chcesz się zatrzymać?
– Nie.
– Zrobić zdjęcie?
– Może. Uchylę okno. Ale nie zatrzymuj się.
Islandia słynie z mnogości wodospadów. Widoki na początku oszałamiają, ale z czasem powszednieją. Tu woda, tam woda, mniej, więcej… Bez większej różnicy. Dlatego przygotowałam krótką listę islandzkich wodospadów, które warto zobaczyć, ponieważ są naprawdę unikalne i na długo zapadają w pamięci :).
Oto finaliści, w kolejności do najbardziej imponującego!
4. Seljalandsfoss
Na ten wodospad natrafiliśmy przypadkiem w pierwszych dniach podróży. Już z daleka rzuca się w oczy – woda rzeki Seljalands (biorącej swoje źródło na zboczach słynnego wulkanu Eyjafjallajokull) z hukiem spada z wysokości 60 metrów. Słup wody ulokowany jest tak dogodnie, że możesz obejść go wokół – także skryć się między nim a skałą. Znaleźliśmy także nieduże zagłębienie w ziemi po prawej stronie wodospadu, do którego skwapliwie wczołgaliśmy się, by lepiej poczuć potężny ciężar skał wnoszących się nad nami.
3. Godafoss (Wodospad Boga)
Godafoss jest zlokalizowany między miastem Akureyri a jeziorem Komarów (nieopodal którego znajduje się wulkan Krafla oraz intrygujący prysznic stojący na świeżym powietrzu). Jego źródło stanowi rzeka Skjalfandafljot (Rzeka o Drążcym Nurcie). Wodospad ma zaledwie 10 metrów wysokości, ale mimo to zachwyca – zarówno kształtem, jak i historią. Jego nazwa po raz pierwszy została użyta około 1000 roku, gdy chrześcijaństwo stało się islandzką religią narodową, a według legendy lokalny wódz wrzucił w wodne odmęty wizerunki pogańskich bożków. Dzisiaj woda rozlewa się malowniczo na dużej powierzchni upstrzonej skałami (po których możesz skakać), a potem spada do szerokiego wąwozu.
2. Gullfoss (Złote Wodospady)
Gullfoss jest jednym z punktów zaliczających się do Złotego Kręgu, zespołu atrakcji turystycznych leżących na południu wyspy, którymi Islandczycy szczególnie chętnie się legitymują. Do Kręgu należą także leżące nieopodal gejzery (ze słynnym Geysirem na czele – niestety aktualnie wygasłym) oraz park narodowy Pingvellir – rejon kiedyś bardzo ważny w politycznym życiu Islandczyków. Gullfoss powstaje z wód rzeki Hvity (Białej), która spada z dwóch progów skalnych. Następnie płynie ona wąwozem o długości kilku kilometrów.
Wodospad przez wiele lat znajdował się na prywatnym terenie. Pod koniec XIX wieku cieszył się zainteresowaniem turystów, a Sigridur Tomasdottir, córka miejscowego rolnika, chętnie prowadziła chętnych wąskimi dróżkami aż do skalnych półek nad wodą. Kobieta zaangażowała się w walkę o ochronę wodospadu. W 1979 Gullfoss znalazł się pod pieczą państwa, dzięki czemu nie pozyskuje się z niego energii, a turyści nadal mogą cieszyć się jego nieskalanym naturalnym pięknem. Natomiast Sigridur została upamiętniona wzniesionym nieopodal pomnikiem.
Ponieważ Gullfoss należy do najbardziej znanych wodospadów, miejsce to jest bardzo oblegane bez względu na porę roku.
1. Dettifos
Niemal ominęliśmy to miejsce. Uznaliśmy, że dość już widzieliśmy wodospadów. Jednak opis „najpotężniejszy” skłonił nas do zmiany trasy i przyjrzenia się odmętom. Było warto – Dettifoss oszałamia potęgą żywiołu. W każdej sekundzie pływu do kanionu spadają 193 metry sześcienne spienionej wody. Głos niknie w potężnym huku i szumie, a mgiełka osadza się na twarzy. Patrząc na słupy wody nie sposób nie zastanowić się, z mieszanką ciekawości i przerażenia, czy osoba, która spadnie z tej wysokości, ma jakiekolwiek szanse na przetrwanie. Woda opada z tak kolosalną siłą, że wąwóz stale się pogłębia.
BONUS!
Jeżeli czytałaś/czytałeś jeden z poprzednich postów dotyczących nocowania na Islandii, być może rzucił Ci się w oczy magiczny zakątek, który odkryliśmy przypadkowo nad ranem trzeciego dnia podróży. Oto i namiary na niego! Nazywa się Foxafoss i leży w obrębie Golden Circle. Jeżeli chcesz obudzić się, słysząc jego szum, zdecyduj się na nocleg na Camping Faxi. Może przy okazji załapiesz się na zorzę polarną, tak jak my. Tylko pamiętaj, na kempingu nie ma ciepłej wody ;).
by Udostępnij znajomym / Share with friends
Polub na fejsbuku / Like Page