Kilka dni temu zrobiliśmy tablicę, na której będziemy eksponować pocztówki z podróży. Przygotowaliśmy ją własnoręcznie, wykorzystując starą tablicę korkową, szpilki i tasiemki. Jestem bardzo zadowolona z efektu i dzielę się nim z Wami – może też sobie taką sprawicie?
Mamy z Lukiem taki zwyczaj, że wysyłamy sobie pocztówki z podróży. To cały rytuał. Zaczyna się od wybrania Tej, Która Idealnie Oddaje Charakter Miejsca (I Podoba Się Obydwojgu – tutaj zwykle jest największy problem, bo Luk lubi, gdy na pocztówce nabdźganych jest mnóstwo zdjęć tworzących mozaikę, a ja przepadam za pojedynczymi ujęciami ładnych widoków). Potem zwykle odczekujemy kilka dni, żeby zebrać doświadczenia, które na tej kartce zanotujemy. „Kilka dni” zwykle przeradza się na czekanie do oporu i w końcu w dniu wylotu ganiamy po mieście jak kot z pęcherzem, szukając jakiejś poczty. Bo kto by tam kupował znaczki w komplecie z pocztówką na straganie, przecież są 10 centów droższe… Ostatnio na Cyprze zamknęli nam pocztę tuż przed nosem – dosłownie! – i dopiero po godzinie poszukiwań innego źródła znaczków kobietka w sklepie z ikonami poratowała nas kilkoma sztukami, wydanymi zresztą niechętnie, bo w końcu nie kupowaliśmy u niej pocztówek do kompletu… Ale to opowieść na inną okazję.
Na pocztówkach wynotowujemy swoje refleksje na temat tego, co nam się podobało (i czasem – nie podobało) w danym miejscu. Takie rzeczowe hasła typu „pyszne kinkali”, „duża różnorodność kulturowa”, „nie było maskonurów!”. Pracownicy pobliskiej poczty wiedzą dokładnie, kiedy i dokąd polecieliśmy. Może dlatego są tak przesympatyczni – w końcu wspólne podróże zbliżają ;).
Do meritum: postanowiliśmy wyeksponować pocztówki. Zarówno te, które sami do siebie wysyłamy, jak i (w perspektywie) te, które otrzymujemy. Rozważyliśmy kilka opcji.
a) Wykorzystanie masy plastycznej i przyklejenie pocztówek do ścian lub na płytki ścienne. Pomysł odpadł, ponieważ o ile ściany nie powinny ucierpieć po ewentualnym odklejeniu pocztówek, to na samych kartonikach masa najpewniej zostawi tłuste ślady.
b) Przyklejenie pocztówek taśmą dwustronną – jak wyżej, tyle że zamiast plamami zniszczymy pocztówki taśmą.
c) Przypięcie pocztówek do tablicy korkowej – odpada, ponieważ wtedy zrobimy w pocztówkach dziurki.
d) Przymocowanie pocztówek magnesami na lodówce – u nas nie ma racji bytu, ponieważ drzwi lodówki są zarezerwowane dla magnesów, które także są pamiątkami z podróży.
W końcu stanęło na wykorzystaniu starej tablicy korkowej.
Uznaliśmy jednak, że chcemy zasłonić korek jakimś ładnym zdjęciem. Znaleźliśmy w sieci rozmazaną mapę świata, zakrzyknęliśmy:
– To to! – i wydrukowaliśmy ją w sąsiednim zakładzie poligraficznym za 24 złote. Żałowałam, że miesiąc temu oddałam komuś niepotrzebne mapy świata z czasów gimnazjum; po przycięciu równie dobrze pełniłyby funkcję tła. Możesz wykorzystać też stary plakat, ładny papier do pakowania prezentów czy zrobić mozaikę ze zdjęć z gazet. Przykryliśmy korek wydrukowanym obrazem.
W pasmanterii kupiliśmy tasiemki w pasujących kolorach; wydaliśmy na to kolejnych 15 złotych. Ułożyliśmy je pod odpowiednimi kątami na tablicy, potem przepletliśmy (tak, żeby każda tasiemka raz była nad, a raz pod drugą), napięliśmy i przyszpililiśmy do tablicy. Igły wbiliśmy głęboko, tak by przeszły na drugą stronę. Potem odwróciliśmy tablicę i wygięliśmy igły pod ramkę, żeby nie wbijały się w ścianę i by nie można się było nimi pokłuć podczas przenoszenia.
I voila!
Uważam, że pocztówki prezentują się świetnie :).
by Udostępnij znajomym / Share with friends
Polub na fejsbuku / Like Page