Himeji – zamek, który nigdy nie został zdobyty

Jeżeli chcesz odwiedzić w Japonii tylko jeden zamek – Himeji będzie dobrym wyborem. Konstruktorzy zgrabnie połączyli w nim japoński artyzm i staranność z funkcjonalnością wojenną. Zwodnicze labirynty, ostrzał z łuków i broni palnej, pułapki na ninja… Życie można było stracić w wielu miejscach.
Jednocześnie, nieco paradoksalnie, zamek stał się symbolem życia i ikoną odrodzenia, gdy przetrwał drugą wojnę światową – jako jeden z nielicznych budynków w mieście.

 

 

Zamek Himeji jest głównym punktem turystycznym miasta o takiej samej nazwie. Jego wielki, biały kształt zobaczysz od razu po wyjściu ze stacji kolejowej. Dojedziesz tutaj wygodnie na przykład z Kioto (podroż zajmie ok. 52 minut) czy też Osaki (ok. godziny). Zamek wznosi się u wylotu głównej ulicy i jest ignorowany przez większość mieszkańców jako stały element krajobrazu. W mieście panuje nastrój nadmorskiego kurortu: otacza Cię dużo wolnej przestrzeni, masz możliwość bezpłatnego wypożyczenia roweru, dodatkowo widać, że władze dbają o estetykę tego miejsca. Przemierzając główną trasę prowadzącą do Zamku, co chwilę natykać się będziesz na ozdobne wejścia do studzienek kanalizacyjnych i różnorodne pomniki.

 

 

W centrum miasta wnosi się zamek, który jest jedną z najstarszych japońskich budowli. Ma ponad 400 lat! W 1993 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, ponadto posiada status Skarbu Narodowego Japonii. Został wzniesiony w doskonałym punkcie strategicznym, na dwóch wzgórzach, z widokiem na nizinne okolice. Jego rzucający się w oczy kolor ma swoje źródło w pokryciu – ściany zostały pomalowane tynkiem gipsowym. Ze względu na tę właśnie barwę nazywany jest także Zamkiem Białej Czapli. Biel ścian jest cechą charakterystyczną japońskich zamków, tak samo jak wysokie fundamenty i budynki rozmieszczone według zamkowego kompleksu.

 

 

Ma nawet własną maskotkę – księżniczkę Shiromaru, która podczas festiwali, spacerując po ulicach lub pojawiając się w reklamach, zachęca do zwiedzania tego zabytku.

 

 

POWSTANIE ZAMKU

Historia zamku zaczęła się w 1333 roku, gdy w miejscu, które dzisiaj zajmuje, powstał fort. Przez kolejne wieki był rozbudowywany przez klany, które aktualnie władały regionem. Za ważną datę uważa się rok 1581, gdy zięć Tokugawy, Ikeda Terumasa, podwyższył zamek do 46,5 metra oraz rozbudował go o trzy wieże. Budowę zakończono w 1609 roku. Architekt zmarł niedługo później – wyjaśnienia dotyczące tej sytuacji, jak zwykle w przypadku podobnych historii, mnożą się intensywnie. Może zabito go, bo mógł sprzedać informacje wrogom? Może przytłoczyła go myśl, że element zamku był nieco krzywy? Może to zazdrosna lub mściwa żona wypchnęła go przez okno?

 

 

RENOWACJA

Po upadku systemu feudalnego w Japonii, w 1871 roku, zamek został przejęty przez rząd japoński. Nie był naprawiany przez 350 lat. Dopiero w 1956 roku zamek rozebrano, naprawiono lub wymieniono zniszczone elementy, po czym złożono budowlę na nowo. Cały proces zajął prawie 8 lat. Kolejną generalną renowację przeprowadzono w 2009 roku; tym razem trwała 6 lat, a zamek otwarto dla zwiedzających pod koniec marca 2015 roku. Następna zaplanowana jest na okolice roku 2060. Żeby utrzymać zamek w stanie świetności, powinna być przeprowadzana co pół wieku.

TUTAJ znajdziesz więcej informacji na temat tego, jak przeprowadza się renowacje, a nawet przeprowadzki! zabytkowych budynków.

 

 

BILETY I PRZEWODNICY

Bilet wstępu na teren zamku dla osoby dorosłej kosztuje 1000 jenów, ale jeżeli dopłacisz 40 jenów, będziesz mógł zwiedzić także zamkowe ogrody. Bilety możesz kupić w kasie oraz z biletomacie stojącym obok niej. My zdecydowaliśmy się na drugie rozwiązanie i od razu popełniliśmy błąd, kupując bilet za 1000, a nie 1040 jenów. W ten sposób teoretycznie pozbawiliśmy się możliwości zwiedzania ogrodów lub moglibyśmy to zrobić, kupując odrębny, droższy bilet. W praktyce jednak uprzejma pani w kasie obok od razu zrozumiała o co chodzi – czyżby zdarzało się to często? – i po dopłaceniu przez nas różnicy 40 jenów na osobę, wydała nam bilety za 1040 jenów. Sympatycznie było zetknąć się z taką wyrozumiałością, a nie chęcią zarobienia na nieuważnych turystach.

 

 

Tuż za kasami natrafiliśmy na ok. 40-letniego Japończyka trzymającego w dłoniach kartkę z napisem „FREE ENGLISH TOUR”. Zbliżyliśmy się, uśmiechnęliśmy, zadeklarowaliśmy, że jesteśmy zainteresowani. Przewodnik, Seiko, należał do Volunteer Guide Association of Himeji Castle i przez kolejne dwie godziny oprowadzał nas po zamku, zwracając uwagę na rzeczy, których nie opisywały tabliczki z informacjami. Żegnając się z Seiko, wręczyliśmy mu przywiezione z Polski wedlowskie Ptasie Mleczko i małą Żubrówkę, które nosiliśmy w plecakach właśnie na takie okazje :).

Sam zamek zwiedzasz na bosaka – buty zostawisz w przedsionku. Nie obawiaj się, nikt ich nie ukradnie.

 

 

 
NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ PODCZAS ZWIEDZANIA
 
1. Spadki wysokości

Ważnym elementem obronnym zamku jest labirynt ścieżek, które musisz przemierzyć, by dostać się do budynku. Atakujący co chwilę wystawiają się na ostrzał z góry lub trafiają na ślepe zaułki. Niekiedy teren zaczyna nagle opadać, a ścieżka – oddalać się od zamku, tak by agresor sądził, że zaczyna błądzić i nie dotrze do celu.

 

 

2. Otwory strzelnicze

Chronią strzelającego, kryjąc jego ciało za grubymi murami. Trójkątne otwory strzelnicze były dedykowane broni palnej, zaś prostokątne wykorzystywali łucznicy.

 

 

3. Wysokie progi

Gruby bal miał wspierać dolną część wrót, utrudniając wyważenie bramy.

 

 

4. Kamon

Na elementach dachu i wnętrza budowli możesz zauważyć symbole, którymi posługiwały się rodziny. Pełniły one funkcję identyfikacyjną; określone motywy mogły być używane tylko przez członków danego klanu. Były nazywane naszywkami lub kamon i pełniły funkcję europejskich herbów. Odwoływały się do natury (np. fal, kwiatów) lub ważnych wydarzeń z historii rodowej. Chociaż w całej Japonii używanych było blisko 12 tysięcy znaków, zbytnio się między sobą nie różniły – ich bazę stanowiło 350 znaków pierwotnych. Klan Tokugawy legitymował się kołem, w obrębie którego znajdowały się trzy liście malwy.

 

 

5. Nagrobki

Podcza budowy zamku zniszczono wiele grobów, a kamienne trumny wykorzystano do stworzenia wysokich podwalin. Zauważysz je wśród kamieni i głazów – są wygładzone, niekiedy widać fragmenty zagłębień na ciała.

 

 

6. Złote okno buddyjskie

Każdy szanujący się zamek musiał posiadać salę, w której jego mieszkańcy mogli się pomodlić. Nawet jeżeli nie była używana – musiała zostać stworzona. Złote ramy okna z daleka informują, że to właśnie to miejsce.

 

 

7. Pułapka na ninja

Wyglądając przez okno możesz zauważyć specyficzne żebra, “rusztowanie” poniżej linii dachu. Teraz przestrzenie te są puste, ale kiedyś były wypełnione gipsem. Ninja chcący włamać się na zamek miał trafić strzałą w tę kuszącą, jednolitą przestrzeń pod dachem, sądząc, że to mocny materiał, który wytrzyma ciężar jego ciała. Jednak podczas wspinaczki gips kruszył się i atakujący spadał, gruchocząc sobie kości.

 

 

8. Dwa słupy

Cały zamek jest wsparty na dwóch głównych słupach, które zaczynają się w piwnicach, a sięgają aż ostatniego piętra. Jeden znajduje się na wschodzie budowli, drugi – na zachodzie. Wschodni ma średnicę 97 cm i jest wykonany z drewna jodłowego. A konkretnie – z pnia jednej jodły. Znaczna jego część jest oryginalna. Zachodni słup ma średnicę dochodzącą do 95 cm i jest wykonany z japońskiego cyprysu. Podczas pierwszej renowacji stary zachodni filar miał zostać wymieniony; znaleziono odpowiednio wysokie drzewo cyprysowe (26,4 m), które przywieziono do Himeji z górzystych terenów Kiso. Jednak podczas przewozu drzewo pękło w trzech miejscach. Przywieziono zatem drugie, tym razem z gór Kasagata, i oba drzewa wykorzystano do zastąpienia starego elementu. Połączono je na trzecim piętrze; w miejscu połączenia widać metalową obręcz.

 

 

9. Harakiri

Architekt musiał przewidzieć wszystkie możliwe scenariusze. I chociaż Himeji z założenia miał być zamkiem nie do zdobycia, zawsze warto mieć plan awaryjny. Stała się nim nieduża salka znajdująca się w wyższych partiach budynku – a właściwie kilka takich salek rozmieszczonych w kątach pomieszczenia. Gdyby agresorzy zdobywali kolejne piętra, czuwający z salce wojownicy mieli obowiązek ostrzeliwać ich przez nieduże otwory i toczyć walkę tak długo, by dać przywódcy znajdującemu się na ostatnim piętrze czas na popełnienie honorowego samobójstwa.

 

 

Na zamku wprowadzono wiele zmyślnych rozwiązań, które miały usprawnić walkę i uczynić Himeji budowlą nie do zdobycia. I nigdy nie została zdobyta. Właściwie… To nikt nigdy nie próbował jej zdobyć… Zabezpieczenia oraz nowe rozwiązania wojenne nie zostały wypróbowane.

 

Zamek przetrwał wielokrotne trzęsienia ziemi, bitwy toczące się w okolicy, a nawet II wojnę światową. Japończycy, nieświadomi potęgi radarów, zasłonili jego mury ciemnymi siatkami, by zamek mniej rzucał się w oczy. Chociaż znaczna część miasta Himeji zniknęła z powierzchni ziemi – zamek pozostał nienaruszony. W 1945 zdjęto z niego siatkę maskującą i stał się inspirującym symbolem powojennej odbudowy kraju.

 

 

 

 

Facebookby featherUdostępnij znajomym / Share with friends
Facebookby featherPolub na fejsbuku / Like Page

Dodaj komentarz